ZDZISŁAW MALOWAŁ

Przy ulicy Sonaty stoi jeden z tych długich bloków, które na dole mają prześwity, żeby nie trzeba było za każdym razem chodzić naokoło. Na siedem klatek jeden prześwit.

Trudno powiedzieć, ile jest tu mieszkań. Numery na skrzynkach pocztowych mogą mylić, bo Dolina Służewiecka słynie z braku logicznej korelacji między numerami pięter i mieszkań. Na oko – jakieś tysiąc okien.

foto:bloki_to_my

15 lutego 2007 roku Piotr Janowczyk, z ekipą, rozpoczął prace nad malowidłem ściennym. Mimo upływu lat i docieplenia budynku przy Sonaty 6, malowidło ciągle jest na swoim miejscu, w prześwicie.

– Tematem malarstwa Beksińskiego była śmierć – mówi Janowczyk  – Kiedy jednak znaleziono go martwego, śledczy odrysował biały ślad wokół zwłok i tak śmierć malarza narysował ktoś inny.

foto:bloki_to_my

Zdzisław Beksiński miałby dzisiaj osiemdziesiąte piąte urodziny. Dziewiąta rocznica jego śmierci minęła trzy dni temu. Malarz został zabity we własnym mieszkaniu, w bloku przy Sonaty 6. Wszyscy poznaliśmy tę historię, bo opisały ją gazety.

Jan Bończa-Szabłowski:

Jego mieszkanie na Ursynowie robiło wyjątkowo ponure wrażenie. Wyglądało jak mroczny labirynt, zaprojektowany z wielką precyzją, Zdzisław Beksiński był w końcu z wykształcenia architektem. Sterylna czystość panowała w każdym pomieszczeniu. Zarówno w jasnej kuchni, z białymi szafkami, beżowym linoleum i drewnianym taboretem, jak i mrocznych pokojach, którym klimat nadawały wiszące pod sufitem olejne płótna. Do tego przedpokój, którego ściany były wyłożone taflą luster kryjących szafy i garderobę. Ilekroć tam byłem, zawsze miałem kłopot z opuszczeniem tego mieszkania i zamiast na korytarz klatki schodowej trafiałem do usytuowanej obok… łazienki.(Plus Minus – dodatek do gazety Rzeczpospolita, 21 luty 2014)

Beksiński_Gallery_Sanok_workplaceOczywiście Sonaty 6 to samo serce Doliny Służewieckiej, nie Ursynowa. Z okna malarz widział Land i ogromny blok za nim stojący. Odcinek KEN-u oddzielający dom Beksińskiego od centrum handlowego przeprowadzono dużo później.

EVERGREEN STATE

Był kiedyś wywiad z Sophie Marceau, w którym powiedziała, że Warszawę można przejść nie wychodząc z cienia drzewa.foto:bloki_to_my

Sophie Marceau w Warszawie już nie mieszka. Drzewa teraz liści nie mają – a nawet, gdyby miały – żeby rzucić cień, trzeba stać pod słońce.

Ale jest podwórko, gdzie drzewa liści nie tracą. W Berlinie może być śnieżyca, a tym drzewom nic nie przeszkodzi w poprawianiu mieszkańcom humoru. Witajcie na Friedrichsfelder Tor. 

 

foto:bloki_to_my

 

80 malarzy-muralistów zrzeszonych w kolektywie CitéCréation zmieniło beton w las. 22000 metrów kwadratowych betonu. Tak powstał największy na świecie mural-na-budynku-mieszkalnym. Lokatorzy wydają się zadowoleni. A drzewa tylko w nocy są czarne, nie zielone. DSCN1168

 

PAINT IT BLACK

Zamalowywanie fasad sypiących się kamienic to prowizorka i hipokryzja. Fundacja URBAN FORMS realizuje inny pomysł na zmianę wyglądu Łodzi.

Ekipa pracowała kilka dni. Byłam zachwycona. Rozmawiałam z nimi, robiłam dużo zdjęć. – Pani, którą zaczepiłam, ma fioletowe włosy, dużo entuzjazmu i więcej lat niż moja Mama. Dziewczyna z rysunku ma niebieskie włosy i budkę dla ptaków na głowie. Namalował ją Sainer z ETAM CREW.

Zrzut ekranu 2013-06-13 (godz. 8.59.41 PM)

To jest mój ulubiony łódzki mural. Dużo ludzi z zagranicy przyjeżdża, żeby go obejrzeć. Jeszcze tego słonika po drugiej stronie ulicy lubię.

Przechodząc z jednej strony ulicy na drugą w poszukiwaniu kolejnego malowidła, można obejść całe centrum Łodzi. W tym dziwnym mieście nie można się zgubić, nawet jakby kogoś naszła na to ochota. Jednokierunkowe, szerokie ulice przecinają się dokładnie pod kątem prostym. Nie meandrują jak na blokowiskach, ani nie rozchodzą się promieniście jak na Żoliborzu. Łódź jest jak Nowy York, zbudowana z głową. Nowoczesne miasto, w którym tylko budynki się postarzały.

Murali na łódzkim Śródmieściu jest już 21, jeden powstał na ślepej ścianie bloku przy Uniwersyteckiej 12 – to właśnie nasza dziewczyna  z budką dla ptaków.

foto:bloki_to_my

Na zdjęciach Uniwersytecka wygląda na dużą ulicę, ale tak naprawdę jest tam bardzo spokojnie. Od podwórka rosną drzewa. Jeśli spojrzeć w dół bocznej ulicy, można zobaczyć następny mural na horyzoncie. Pani o fioletowych włosach swój garaż musi otwierać w gumowych rękawicach – dopiero co został pomalowany, na zielono.

foto:bloki_to_my