BLOKI DLA JANKA

Tokio ma Fudżi, Seattle ma Mt Rainier. A Warszawa?

Mazowsze jest płaskie jak stół. Warszawskie bloki i wieżowce zawsze oglądamy na tle nieba – bez naturalnego kontekstu i skali porównawczej pozwalającej ocenić ich wielkość. Nie wiadomo, dlaczego miasto pnie się w górę, skoro mogłoby się rozlać po otaczających je bezkresnych polach.

Przez większość dni w roku kontur szarych domów ginie na tle szarego nieba. Bloki są za duże w stosunku do liczby miejsc parkingowych, a żeby poczuć lęk przestrzeni, trzeba wspiąć się na Górkę Ursynowską.

Cykl kolaży Janka Dziaczkowskiego Góry dla Warszawy* uwalnia nas od ograniczeń rzeczywistości. Samotny wędrowiec wspina się na ośnieżony szczyt, z którego widać te charakterystyczne bloki stojące przy Torwarze. Groza egzystencjalna dwudziestu pięter sąsiaduje ze wzniosłością poszarpanych grani. Wszystko jest inaczej.

Góry są daleko. Bloki są za duże. Góry są za wysokie. Janek z Zawratu nigdy nie wrócił. Zginął w Tatrach 20 września 2011 roku.

*Cykl kolaży Góry dla warszawy został opublikowany w książce pod tym samym tytułem. Towarzyszą mu eseje Grzegorza Piątka i Marka Pieniążka.

Ekspektatywa_5 Góry dla Warszawy, Fundacja Bęc Zmiana, 2009.