60 km na północny zachód od Marfy TX, przy szosie nr 90, stoi mały budynek – sklep PRADY. Dwie duże witryny prezentują kolekcję z 2005 roku. Do środka wejść nie można, bo cały budynek jest rzeźbą, kapsułą czasową. Kawałek rzeczywistości roku 2005 ciągle tkwi na pustyni. W zamyśle artysty ma niszczeć, stopniowo zlewając się z otoczeniem.*
W Warszawie też są takie miejsca – uwięzione w czasie. Piaskownice, które po odejściu jednej generacji bobasów nie przyjęły kolejnej. Przez lata zlały się z otoczeniem. Utraciły swoją funkcję użytkową – jak sklep z modą, w którym wisi stara kolekcja.
BIAŁOSZEWSKI na ten sam temat:
Wywiesiłem się z dziewiątego piętra w dół. Ile ludzi, dzieci, huśtawka, trawki, podlatuje piesek, niucha, pewnie urodzony w styczniu w lutym. W piaskownicy dzieci. Małe, mało. Jedno aż nieporadne. Co ono ma z tego? Czy ma? I ile? I nagle wypatrzyłem tą piaskownicę napadem całego uczucia. Ogromnie dużo ma. Nie wie co, ale całe jest w piachu. W obijaniu ręką o deskę, o ciepło. O, tak, pamiętam, jakbym tam spadł, jak w niebo, w ten piasek, grzebał się. I całe to małe towarzystwo nie liczy czasu. Zrobiła się z miejsca wieczność. Czas wisi. Czas jest odłożony. Już zwyciężony? Ale racja. Za ileś to ten piesek nie będzie tak w tym szczęściu. I to dziecko też nie. Zmienią się, odmienią z czasem. “Czas”, wyraz, jest. No, trudno. To tyle, co ja go teraz potrzymam w ręku nad podwórkiem. Wisi. Porozumienie. Ma dwa końce, ale jeden koniec utopiony w żywiole oddalenia, niezłapania. To tak i z Mozartem. On dawał mi wtedy, teraz ja odbieram. Trzymam za ten koniec, tamten utopiony. Więcej się nie da.
Miron Białoszewski, Chamowo, PIW, Warszawa 2009, s. 339-340
*sklep PRADY na pustyni to rzeźba Michaela Elmgreena i Ingara Dragseta. Miuccia Prada wyraziła zgodę na użycie logo jej firmy i sama wybrała przedmioty, które zostały umieszczone na witrynie. We wrześniu 2013 teksański Wydział Transportu uznał instalację za nielegalną reklamę zewnętrzną.