Kolorowanie ogromnych płaszczyzn elewacji wymknęło się spod kontroli. Filip Springer w swojej ostatniej książce Wanna z kolumnadą* opisuje „pasteolozę” jak chorobę. Fakt, że decyzje o kolorach zapadają na zebraniach wspólnot mieszkaniowych szkodzi krajobrazowi.
Kolorami modernistów, którzy wymyślili wielkie bloki, była biel i szarość. Uważali, że wielkie domy dominują w przestrzeni na tyle, że dodawanie do nich silnych akcentów kolorystycznych byłoby już wizualnym barbarzyństwem. Wielka elewacja miała być jedynie tłem dla życia osiedla, a nie jego głównym elementem. Rozumieli to w większości projektanci polskich blokowisk, zapomnieli ci, którym przyszło te osiedla modernizować.
Kierownik administracji jednego z osiedli w Rzeszowie:
– Na naszym osiedlu dominuje kolorystyka pastelowa. To jest kolor ciepły, przyjazny dla człowieka, miły. Proponują nam go architekci, my konsultujemy z radami osiedli. Sprzeciwów jak do tej pory nie było. Trudno, proszę pana, znaleźć kogoś, komu by się to nie podobało.
Ludzie odreagowują szare lata. Oswajają najbliższą przestrzeń. Trzeba być optymistą, by starać się nadać sympatyczny wygląd blokowi. Trzeba być optymistą i mieć małą wyobraźnię.
Po obu stronach ulicy Modzelewskiego ciągną się bloki – dokładnie dwa. Chodzi o ten odcinek między al. Lotników a Wilanowską, na warszawskim Służewcu.
Jeden blok cały pomalowany jest na żółto. Drugi każdą klatkę ma w innym kolorze. Jaka jest między nimi różnica? Czy któryś z nich wydaje się krótszy? A może mniejszy? Czy żółty zlewa się w jedną wielką masę? Jakie złudzenia optyczne działają, gdy patrzymy na te kolosy? Różnokolorowe klatki miały chyba podzielić blok na kilka mniejszych jednostek. Kolorowy blok to reprodukujący się w nieskończoność szereg segmentów.
A kolory, oprócz walorów estetycznych, mają przecież funkcję użyteczną. „(…) malunki ułatwiają orientację w przestrzeni.”
No właśnie… to które okno jest twoje?
* Filip Springer, Wanna z kolumnadą, Reportaże o polskiej przestrzeni,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2013